Bohaterka filmu "La bête" odwiedza nostalgiczne dyskoteki, które poszukują inspiracje z pozostałych dekad XX wieku, co przypomina "San Junipero" z serialu "Black Mirror" – również miłosną relację z częstymi szansami. Bonello jest zarówno katastrofalną wizję Paryża podczas wielkiej powodzi w 1910 roku, jak i ciężkie obrazy przyszłości. https://vodwizja.pl/filmy/bestia/ z zmianie pokazuje się także w szerokich sukniach, jak i rzuca w futurystycznym basenie wypełnionym czarną substancją. Film "La bête", będący mało dwie i pół godziny, mimo bogactwa tematów, pozostawia wrażenie nieokreślonej pustki. Widać toż efekt minimalistycznej konwencji, i że skromnego budżetu. Mimo wielu kontekstów kulturowych i stylistycznych, nad którymi wykonywa Bonello, i mimo gęstości dialogów i ciężkiego tempa, fabuła pozostaje zaskakująco prosta. Konteksty zamiast wzajemnie na siebie wpływać, uznają się obciążać narrację, tworząc raczej mgliste miejsce niż klarowną provokację. Symbolika w "La bête" płaci się nadmiernie przejrzysta, a reżyser wykorzystuje dość banalny zestaw motywów. Przyszłość przedstawiona jako zdehumanizowane laboratorium, człowiek przyszłości jako obojętny android-lalka – to istotne obrazy, które dominują. Istnieje ostatnie rozczarowujące, biorąc pod opiekę, że pierwszy element opowieści o karmicznej walce między miłością i strachem jest duży potencjał. Bonello interesująco bada tu dylemat: czy toż zadanie, czy fatum? Gabrielle, bohaterka drżąca przed katastrofą, traci swoje życiowe szanse – co stoi się jej własną, osobistą tragedią. To pomyślenie zarabia na ostrzejsze również daleko oryginalne opracowanie filmowe. Podążając za sugestią samego reżysera, przyznaję, że "La bête" najlepiej zbiera się jako "materiał o aktorce". Seydoux jest nowa na ekranie prawie zawsze, przedstawiając się w szerokich inkarnacjach, w powodzeniu kostiumów i miłości: czasem w przebraniu, innym razem dosłownie eksponowana, osamotniona na polu zielonego ekranu. Bonello rysuje tu portret swojej gwiazdy w trakcie pracy, gdzie na którejkolwiek z linii czasowych Seydoux nawet odgrywa rolę aktorki. Chłodny, analityczny ton narracji pozwala zachować dystans do emocji wynikających z ekranu, obserwując czystą grę aktorską jak przedmiot w filmowym akwarium. George MacKay, partnerujący Seydoux, również sprawia wrażenie, płynnie zmieniając się z dystyngowanego mężczyznę w sfrustrowanego incela. Więc jako manifest: mimo wszystko, w obliczu bezdusznej AI, esencją kina pozostaje aktor z farbie i kości. Człowiek.